wiersz #27 -Samotności męka-

Małe dziecko z bólu płacze
nikt już dziecka nie usłyszy
Płacz swój przez las gęsty niesie
w płaczu swoim z bólu dyszy

Zmókł policzek z gorzkich łez
otrzeć łez tych nie ma komu
Poprzez szloch swój mały krzyczy
mamo, mamo chce do domu!

Zapach lasu, dziecka szept
las to dziwny w nim być chcę
W nim usłyszę to wołanie
żądzy matki i płakanie

Nie kochany i nie chciany
cóż on zrobił że tu zginie?
Kto tą bestią, kto porzucił?
małe dziecię w tej krainie

Tępo dziecko z bólu płacze
"więcej matki nie zobaczę"
W znak szczególny splata ręce
kładzie z wolna je na serce
"Boże, usłysz me wołanie
spraw że mamę tu zastanę
Mama moja mnie nie chciała
za swe dziecię mnie nie brała
Jednak ja ją wielce Kocham
bo to matka- za nią szlocham"
amen...
... niech tak sie stanie

Las to dziwny w nim być chcę
tu zobaczę rozpacz wielką
Tu nauczę się jak może
być samotność moją męką.