wiersz #6 -Poeta-

Czy widzicie tego człeka
ten co płacze, na coś czeka
Jak na swą ofiarę zwierz
na natchnienie, by pisać wiersz
No i złapał pierdolony
swym to rymem już gwałcony
Pisze, kreśli jak naćpany
jakby srebrnym nożem dźgany
Ręka aż mu się telepie
rzuć go któryś może trepem!
But poleciał
człowiek wzleciał
O, już spada
dobić gada!
Szybko, znów za pióro chwyta!
niech umiera ten łachmyta!
Nikt nie będzie mi tu tworzył
a szczególnie- amatorzy!
Zlituj że się Ty... "poeto"
powiesz "cześć" zaraz sztyletom
Nie chcesz słuchać
twoja skucha...
Sztylet błyszczy zakrzywiony
w mojej dłoni to ciśniony
Lekko rękę mą unoszę
zaraz wiersz mu osierocę
Przestał pisać, nagle zamarł
jakby z weny się wyłamał
W ręku ściska kartkę małą
czyta z miną otępiałą
"Mój Krystianie, mój Ty drogi
Ja... przepraszam za wymogi
Ja się do Cię przyzwyczaję
sobie sprawę z tego zdaję
Ja nie mogę Ci zabronić
byś Ty kurwa siebie chronił!
I przepraszam Cię raz jeszcze
że Ci piszę- jesteś leszczem!"
Liścik piękny- od dziewczyny
chłopak przestał tworzyć rymy
A dlaczego tak się stało?
bo on poczuł- to za mało
On pomyślał- "Ja pierdole!
ja Jej życie pochromole
Ona we mnie zapatrzona
jednak mną jest wciąż raniona
Ona myśli że mnie straci
jak tak wywrze na mnie nacisk
Stop! Pasuje
złe kasuje
W życie wplatam znów harmonie
znów uczuciem dusza płonie."
Ach poeci...
chowam w pochew swój bagnecik
Co za chłopak, on ją Kocha
nawet teraz przez nią szlocha
Chce naprawić swoje błędy
i udzielić reprymendy
Ale sobie
więc podnosi ręce obie
Mówi: "Ja człek głupi, obiecuję
całe zło- likwiduję
Ja naradzam się na nowo
daje Tobie swoje słowo."