wiersz #17 -Młodość-

Zawsze chciałem umrzeć młodo
bo kto lubi troski starych
I dać spokój epizodom
ich mądrości doskonałych
Jako dziecko jest mi dobrze
do roboty iść nie muszę
Mam jedzenie i harmoszkę
być dorosłym to katusze
Życie Nas powinno wspierać
dawać z siebie co najlepsze
A nie wolność Nam zabierać
ono ludzi strasznie depcze...
Słońce wschodzi- goń do pracy
gdy zachodzi- może skończysz
Jesteś w domu- wszystko cacy
lecz tu nowy dzień już kroczy
A ja młody chłopaczyna
siadam w parku na kamieniu
Butle winka pić zaczynam
i opróżniam w oka mgnieniu
Do ust biorę harmonijkę
blues się nowy rozpoczyna
Raz: przygrywam poezyjkę
dwa: "O kurde- nie mam wina"
Wstaję lekko załamany
w świat nieznany mi wyruszam
Świat ten dla mnie doskonały
życie mi go nie zakłóca
Z chwili czerpie tej radosnej
to co piękne, hej swobodo!
Lecz co będzie jak dorosnę?
Zawsze chciałem umrzeć młodo...